14 lutego to dzień, obok którego nie sposób przejść obojętnie 😉
Zakochani świętują
Niezakochani….no cóż – często bojkotują i dzień, i ideę.
św. Walenty – patron zakochanych, ale też chorych psychicznie i epileptyków.
Jak wiadomo, w stanie zakochania nasz mózg ma taką samą chemię jak w stanie zaburzeń psychicznych. Nie zgłębiając się w parametry medyczne, każdy z nas pewnie zna ten stan po zakochaniu, kiedy pytaliśmy siebie:
GDZIE JA MIAŁEM/MIAŁAM OCZY/ROZUM ???
Z całą pewności dokładnie w tym samym miejscu, co zwykle, tylko percepcja rzeczywistości została stłumiona stanem zakochania.
Jednak ja dzisiaj chciałam pochylić się nad inną miłością – nad miłością, w której nam nie grozi pytanie o lokalizację oczu czy rozumu, choć miejsce na pretensje też się znajdzie
miłuj bliźniego JAK SIEBIE SAMEGO…
Wciąż spotykam się z ludźmi zdziwionymi, że mają kochać siebie.
Wciąż słyszę zarzut, że to przecież egoizm.
I wciąż wprawia mnie to w zdziwienie.
Dlaczego miłość do samego siebie jest postrzegana jako coś złego, niewłaściwego, wstydliwego – prawie jak przestępstwo :O
A przecież samego siebie mamy na całe nasze życie i to ze sobą musimy spędzać każdą chwilę – to jak się nie kochać?